ŁKS Łukawiec - Błękit Żołynia 0:4 (0:3)
Bramki: Bartłomiej Wawrzaszek 2', 90', Sylwester Koba 9', 26'
Skład: A. Rauza - D. Sołek, D. Lic, R. Noworol, K. Urban, Ł. Rupar (T. Szmuc 86'), K. Tryniecki (P. Noworol 71'), B. Wawrzaszek, S. Koba (P. Walawender 80'), T. Lach (K. Markowicz 78'), M. Dudek
Więcej w rozwinięciu...
Tak padły bramki:
2 min. - Pierwsza akcja Błękitu - długa piłka do Marcina Dudka, ten wyprzedza obrońce i wychodzi sam na sam z bramkarzem, bardzo mądrze i przytomnie odgrywa jednak do lepiej ustawionego Bartka Wawrzaszka, któremu nie pozostaje nic innego jak umieścić piłkę w siatce. ŁKS - Błękit 0-1.
9 min. - Kolejny raz Dudek w roli asystenta, tym razem posyła górną piłkę do wchodzącego w pole karne Sylwka Koby, ten przyjmuje piłkę i płaskim strzałem podwyższa wynik meczu. ŁKS - Błękit 0-2.
26 min. - Dynamiczna akcja na lewej stronie Bartka Wawrzaszka, zbiega on z piłką do linii końcowej, a następnie dośrodkowuje piłkę w pole karne, ta dociera do zamykającego akcję Koby, który strzałem z pierwszej piłki nie daje szans bramkarzowi. ŁKS - Błękit 0-3
90 min. - Dwójkowa akcja Wawrzaszka i Dudka kończy się dojściem tego pierwszego do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Bartek tej sytuacji nie marnuje i pomimo ofiarnej interwencji obrońcy piłka wpada do bramki. ŁKS - Błękit 0-4.
Ogólne podsumowanie meczu:
Mecz rozpoczął się rewelacyjnie dla Błękitu - już pierwsza akcja przyniosła bramkę, jednak ta sytuacja nie zmieniła nastawienia naszych piłkarzy. Wysoki pressing spowodował, że zawodnicy z Łukawca nie mieli w ogóle miejsca na boisku, a Błękit po odzyskaniu piłki bardzo szybko przechodził do ataku. Własnie po takich dynamicznych akcjach wpadły wszystkie trzy bramki dla naszego zespołu w pierwszej części gry. Oprócz akcji bramkowych dużo większe zagrożenie również stwarzał nasz zespół. W słupek z 16 metra technicznym strzałem trafił K. Tryniecki, na słupku również zatrzymało się zagranie B. Wawrzaszka bezpośrednio z rzutu rożnego. Ten ostatni zawodnik znalazł się też w sytuacji sam na sam, jednak bramkarz wybronił piłkę nogami. Szansy na hat tricka szukał też Koba, ale po ładnym złożeniu się do strzału nożycami nie trafił dobrze w piłkę i ta przeleciała nad poprzeczką. A ŁKS? Wystarczy wspomnieć, że gospodarze w pierwszej połowie nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę. Groźnie było tylko raz po nieporozumieniu naszego bramkarza z obrońcą w okolicach 16 metra przed naszą bramką, szybko jednak opanowali sytuację środkowi obrońcy. Druga połowa była dużo spokojniejsza i mniej emocjonująca. Błękit nie grał już tak wysoko, rywale starali się atakować, ale na wiele nie pozwalali im nasi obrońcy. Gospodarze starali się strzelać z rzutów wolnych, jednak w żadnej sytuacji nie zmusili do poważnego wysiłku naszego bramkarza. Ze strony Błękitu po długim wybiciu piłki do piłki dopadł Dudek, jednak bramkarz dobrze obronił jego silny strzał. Tak samo było po strzale z rzutu wolnego. Bramka w ostatniej minucie tylko dopełniła dzieła zniszczenia. Błękit był zespołem zdecydowanie lepszym, z pewnością można pochwalić naszych zawodników. Po dwie bramki zdobyli skrzydłowi, a Dudek tym razem nie strzelił nic, zaliczył za to aż trzy asysty. Warto odnotować też debiut w naszej drużynie trenera Szmuca - piłkarz z przeszłością w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce jeszcze w Błękicie nie grał. Jeśli za coś mamy skrytykować piłkarzy Błękitu, to niepotrzebne żółte kartki, które spowodowały wykluczenie w kolejnym spotkaniu. Co do samej gry - oby tak dalej!