Błękit Żołynia - Palkovia Palikówka 4:1 (3:1)
Bramki: Tomasz Babiarz 16', 40', Sylwester Koba 34', 65'
Skład: W. Filip - K. Urban, A. Kołcz, G. Dudek, Ł. Wawrzaszek, K. Tryniecki (D. Czaja 46'), P. Jagustyn (B. Wawrzaszek 88'), S. Koba (Ł. Rupar 89'), P. Walawender (A. Nowak 69'), T. Lach, T. Babiarz (F. Kosior 75')
Więcej w rozwinięciu...
Tak padły bramki:
14 min. - Artur Kołcz nie przecina piłki ze środka pola do napastnika Palkovii, a ten ze spokojem wykorzystuje sytuację sam na sam z Filipem. Błękit - Palkovia 0-1.
16 min. - Błyskawiczna odpowiedź Błękitu. Przemek Walawender zagrywa prostopadłą piłkę w pole karne do T. Babiarza, a ten uderzeniem z pierwszej piłki zdobywa wyrównującą bramkę. Błękit - Palkovia 1-1.
34 min. - Tomasz Lach schodzi do skrzydła, podciąga z piłką do linii końcowej, mija jednego z obrońców, a następnei wykłada piłkę na 16 metr do Koby. Ten jeszcze przyjmuje futbolówką, przekłada na lewą nogę i strzela, a piłka po rykoszecie wpada do siatki. Błękit - Palkovia 2-1.
40 min. - Krótkie dogdanie piłki w rogu "16" od Lacha w kierunku "Tomby", ten uderzeniem w krótki róg podwyższa prowadzenie dla naszego zespołu. Błękit - Palkovia 3-1.
65. min. - Świetne podanie ze środka pola do Tomasza Lacha, ten dochodzi do sytuacji sam na sam z bramkarzem i zachowuje się bardzo koleżeńsko wykładając piłkę do Sylwka Koby. Wspomniany zawodnik nie ma problemów aby trafić do pustej bramki. Błękit - Palkovia 4-1.
Ogólne podsumowanie meczu:
Po sobotnim weselu Michała Rupara wyjścowy skład był sporą niespodzianką. W pierwszym składzie zabrakło aż 5 zawodników, którzy na ogół grali w podstawowej "11" w poprzednich spotkaniach (D. Lic, R. Noworol, Ł. Rupar, B. Wawrzaszek, D. Czaja). Po kontuzji za to wrócił do gry P. Walawender i po raz pierwszy zagrał w tym sezonie. Szansę dostali zmiennicy i co widać po wyniku - doskonale ją wykorzystali. Od razu trzeba też jednak zaznaczyć, że rywali również targały problemy kadrowe, do gry w Żołyni stawiła się tylko "goła" jedenastka z Palikówki. Od początku spotkania na boisku było sporo niedokładności. Rywale grali strasznie chaotycznie i nieuważnie w obronie, dlatego też w kontrze niemal sam na sam wychodził Walawender, jednak zgubił piłkę. Rywale zdobyli bramkę po błędzie w szeregach naszej defensywy. Był to przez długi okres gry jedyny celny strzał naszych rywali. Błękit jednak odpowiedział bardzo szybko. A później nadal atakował. Dwie bomby z narożnika pola karnego posłał "Waluś", jednak raz piłka trafiła w boczną siatkę, a innym razem dobrze interweniował bramkarz. Oprócz zdobytych bramek w pierwszej części gry jeszcze jedną świetną okazję miał Babiarz, jednak nie udało mu się skompletowac hat tricka, gdy przestrzelił niemal do pustej bramki. Rywale nie zmusili Filipa do poważniejszego wysiłku.
Po zmianie stron niewiele uległo zmianie. Błękit nie cofnął się i co może dziwić, to rywale wychodzili z kontrami. Po jednej z takich akcji napastnik Palkovii minął nawet naszego bramkarza, ale strzelił w boczną siatkę. W innych sytuacjach rywalom brakowało skuteczności. Po naszej stronie na hat tricka polował również Koba, ale jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce. Nie tylko Ci, którzy mieli już bramki próbowali podwyższyć prowadzenie. Do akcji podłączył się Urban, jednak jego uderzenie z ostrego kąta odbił bramkarz, a dobitka Czai również nie była skuteczna. Rywalom brakowało chyba zarówno sił, jak i ochoty i wiary w to, że można wywalczyć dobry wynik. Brakło chyba też waleczności (tylko 5 fauli przez 90 minut gry!), ale to są problemy rywali a nie nasze. Błękit dzięki tej wygranej wskoczył na 2 miejsce w tabeli. A w niedzielę ciężki bój o zachowanie pozycji dającej awans - rywalem będzie mająca tylko punkt mniej Markovia.
7
