KS Błękit Żołynia - strona nieoficjalna

Tak padły bramki: 

13 min. - Stały fragment gry zespołu gości z prawej strony pola gry. Dośrodkowana piłka przelatuje przez pole bramkowe, nie wybija jej ani żaden z naszych obrońców ani bramkarz i ta ostatecznie dociera do znajdującego się na "długim słupku" piłkarza Tatyny, który bez problemów wbija ją do siatki. Błękit - Tatyna 0-1.

16 min. - Tym razem dośrodkowanie Błękitu, o piłkę w powietrzu walczy Krystian Tryniecki, później jeszcze Łukasz Rupar, ta ostatecznie po niemałym zamieszaniu trafia pod nogi Krzysztofa Urbana, który ostatecznie wciska ją do bramki. Błękit - Tatyna 1-1. 

23 min. - Kolejna dziwna bramka dla naszego zespołu. Długie wybicie od Wiktora Filipa, o piłkę najpierw walczy M. Rupar, później K. Tryniecki, lecz ta odbija się tylko od obrońcy i ostatecznie trafia do wbiegającego w pole karne K. Urbana. Ten oddaje strzał, który po rykoszecie wpada obok bezradnego bramkarza. Błękit - Tatyna 2-1.

26 min. - Kolejna akcja z prawego skrzydła Tatyny. Dośrodkowanie dochodzi do zamykającego akcję gracza gości, który trafia do siatki bez większych problemów. Błękit - Tatyna 2-2. 

82 min. - Prostopadła piłka ze środka pola, do napastnika z Dylągówki, do piłki wychodzi także Wiktor Filip, pierwszy jest napastnik, ale uderzenie broni nasz bramkarz. Futbolówka jednak obija się na tyle niefortunnie, że ponownie trafia do rywala, który nie ma problemów żeby umieścić ją w niemal pustej bramce. Błękit - Tatyna 2-3.

85 min. - Dośrodkowanie z prawej strony Tatyny, sytuacja wydaje się być opanowana, bo piłkę przejmuje Damian Lic, zbyt długo jednak z jej wybiciem i ostatecznie odbiera ją napastnik gości, a następnie uderza bez zastanowienia - skutecznie. Błękit - Tatyna 2-4.

Ogólne podsumowanie meczu: 

Błekit niczym legendarny Robin Hood odebrał punkty zespołom z góry tabeli, a teraz już drugi tydzień z rzędu przegrał z drużyną, która do tej pory nie miała nawet punktu. Do składu po kontuzji wrócił Konrad Markowicz, a wobec pauzy R. Noworola i braku B. Danielewicza w środku obrony zagrał trener Szmuc. Mecz rozpoczął się dobrze dla Błękitu. Już na początku meczu nasz zespół osiągnął znaczną przewagę, do strzału głową doszedł K. Urban, z rzutu wolnego próbował Markowicz, były to celne strzały, a bramkarz rywali nie wyglądał zbyt pewnie. Niestety rywale pierwszy celny strzał zamienili na bramkę. Po 10 minutach jednak Błękit już wyszedł na prowadzenie i wydawało się, że ta stracona bramka nie będzie miała wpływu na postawę na boisku. Kolejne 3 minuty, drugi celny strzał rywali i druga bramka. Dalej na boisku dominował nasz zespół, z dystansu groźnie uderzał G. Dudek - bramkarz odbił piłkę na rzut rożny. Innym razem górna piłka dotarła do M. Rupara w pole karne, ten jednak źle przyjmował piłkę na klatkę piersiową i padła ona łupem bramkarza. Pomimo niezbyt korzystnego, patrząc z przebiegu gry, wyniku do przerwy, można było optymistycznie patrzeć na kolejne 45 minut, bo nie ulega wątpliwości, że to nasz zespół był drużyną dominującą w pierwszej części gry. Po przerwie jednak role się nieco odwróciły. Tatyna grała znacznie lepiej, a Błękit atakował bez pomysłu, przez co nie stwarzał dużego zagrożenia pod bramką rywali. Rywale często byli łapani na spalone, ale gdy w końcu udało im się tego uniknąć zdobyli bramkę. Po naszej stronie najgroźniejszą okazją był strzał K. Urbana, hat-trick był blisko, jednak piłka zatrzymała się jedynie na słupku i wróciła w pole gry. Szkoda tym bardziej, że wspomniana sytuacja była jeszcze przy stanie 2-2. Błękit miał też sporo stałych fragmentów gry, jednak strzały z rzutów wolnych były słabe, a dośrodkowania bardzo rzadko docierały do naszych atakujących. Druga bramka skutecznie dobiła nasz zespół i to rywale zdobyli 3 punkty. Piłka nożna jest przewrotna, w meczach gdzie głównie atakowali rywale, jak z Szarotką czy Brzózą to nasi zawodnicy zwyciężali. Tutaj, gdy sytuacja przez długi czas była odwrotna to ostatecznie Tatyna zwyciężyła. W najbliższą niedzielę spotkanie z Łukawcem, 3 punkty obowiązkowe!

• Komentarzy [0]
• czytano: [585]
• DO