Start Brzóza Stadnicka - Błękit Żołynia 3:2 (0:2)
Bramki: Łukasz Rupar 5' Dawid Szpila 16'
Skład: A. Gwizdak - G. Dudek, D. Lic, R. Noworol, K. Markowicz, Ł. Rupar (M. Świątoniowski 62'), K. Tryniecki (M. Pawlik 85'), P. Jagustyn, F. Kosior, D. Szpila (B. Danielewicz 68'), M. Rupar
Więcej w rozwinięciu...
Tak padły bramki:
5 min. - Dośrodkowanie z lewej strony boiska od Filipa Kosiora dociera w polu karnym do Michała Rupara, ten zgrywa piłkę głową do swego brata Łukasza, który nieobstawiony przez rywali przyjmuje piłkę i spokojnie umieszcza ją w siatce. Start - Błękit 0-1.
16 min. - W polu karnym przy próbie dryblingu powalony zostaje Michał Rupar. Do strzału z wapna podchodzi Dawid Szpila, piłka leci w jeden róg, bramkarz w przeciwny, gol! Start - Błękit 0-2.
64 min. - Bardzo dobra prostopadła piłka do Panka, który unika spalonego i wykorzystuje sytuacje sam na sam z Gwizdakiem. Start - Błękit 1-2.
81 min. - Krótko rozegrany rzut rożny, następnie dośrodkowanie na 5 metr, gdzie gracz Startu nie ma problemu ze strzeleniem bramki głową. Start - Błękit 2-2.
86 min. - Rzut wolny z lewej strony boiska, na wysokości pola karnego. Płaska piłka przelatuje przez całe pole karne i dociera do zamykającego akcję gracza gospodarzy, który tylko dokłada nogę i zdobywa zwycięskiego gola. Start - Błękit 3-2.
Ogólne podsumowanie meczu:
Spotkanie derbowe przyciągnęło na trybuny bardzo dużą rzeszę kibiców obu zespołów. Pogoda również sprzyjała, więc nie można było na nic narzekać, tylko stworzyć piękny i emocjonujący spektakl. Trzeba przyznać, że to się obu zespołom udało, chociaż zadowoleni rzecz jasna byli tylko gospodarze. Mecz rozpoczął się świetnie dla naszej drużyny. Bardzo szybko zdobyta bramka, chwilę później okazję na podwyższenie wyniku miał P. Jagustyn, akcja była podobna do tej przy której padł gol. Znów dośrodkowanie z lewej strony boiska, znów zgranie M. Rupara, jednak wspomniany Jagustyn źle przyjmował piłkę, przez co zdążył go uprzedzić obrońca, gdyby nie to, miałby przed sobą tylko bramkarza. W 20 minucie ten sam zawodnik mógł znów podwyższyć wynik, tym razem już nie na dwa, ale trzy do zera. Uderzenie z woleja z 20 metrów odbiło się jednak tylko od poprzeczki. Start w tym czasie nie miał zbyt wiele do powiedzenia, co prawda gra pozornie wyglądała na wyrównaną, ale szybkie przejścia do ataku naszej drużyny były zabójcze dla rywali. Od około 30 minuty gry, to rywale zaczęli dochodzić do głosu, czego efektem były głównie rzuty rożne. W ostatniej minucie pierwszej połowy celny strzał oddał jeden z graczy gospodarzy, jednak nie sprawił on większego problemu Gwizdakowi. Najgroźniej było po stracie piłki na naszej połowie, wzdłuż bramki zagrał napastnik Brzózy, ale jego kolegę z drużyny uprzedził Markowicz i wybił piłkę na róg.
Na drugą połowę bardziej nabuzowani wyszli gracze gospodarzy, widać było w nich wiarę, że losy meczu można jeszcze odwrócić. Chociaż pierwszą groźną okazję w tej części gry miał Błękit. Bramkarz Startu przy wyjściu do piłki "wyleciał" z nią poza pole karne. Strzał z rzutu wolnego Kosiora był jednak niecelny i przeleciał nad poprzeczką. Pomiędzy 55 a 60 minutą gry gospodarze mieli trzy świetne okazje do zdobycia bramki, ten napór jeszcze udało się przetrwać. Najpierw po dośrodkowaniu z prawej strony boiska z bliska strzelał głową Buszta, jednak piłka odbiła się od poprzeczki i wróciła w pole gry, następnie sam na sam wyszedł Panek, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i ostatecznie dogonili do obrońcy i zablokowali uderzenie, był po nim tylko rzut rożny. Po wspomnianym rogu do strzału głową doszedł Sołek, ale uderzył obok słupka. Chwilę później był prawdopodobnie przełomowy moment tego spotkania, patrząc na ostatecznie rozstrzygnięcie. Świetna kontra Błękitu, zagranie Michała Rupara do Dawida Szpili, który od połowy pędził sam na sam z bramkarzem. Niestety przegrał ten pojedynek, gdyby wpadło na 3-0 całkiem możliwe, że wiara Startu w końcowy wynik i zaciekłość ataków znacznie by osłabła. Od tamtej pory aż do bramki na 3-2 Błękit nie miał praktycznie nic do powiedzenia na boisku. Start atakował, bardzo szybko stosując pressing na naszej połowie. Dość powiedzieć, że Błękit nie oddał żadnego strzału przez wspomniane 25 minut. Ostrzeliwanie naszej bramki przyniosło skutek i dopiero wtedy przebudził się Błękit. Najpierw z linii 16 metra uderzał Danielewicz - nad poprzeczką, a już w doliczonym czasie gry, ponownie faulowany był M. Rupar tuż przed polem karnym. Tym razem uderzał Jagustyn, ale strzał przeleciał obok słupka. Sędzia po 4 doliczonych minutach zakończył spotkanie.
Były to chyba najbardziej emocjonujące derby w historii. Taki powrót do gry, odrobienie dwóch bramek straty i bardzo duża intensywność spotkania. Pięć bramek, do tego oba zespoły po razie ustrzeliły poprzeczkę i niewykorzystały sytuacji sam na sam. Szkoda tylko wyniku. Szkoda tym bardziej widząc jak przebiegało to spotkanie. Nie ma co jednak przesadnie narzekać, gra Błękitu była z pewnością lepsza niż w poprzednim spotkaniu. Gramy i walczymy dalej!