Plantator Nienadówka - Błękit Żołynia 0:2 (0:0)
Bramki: Krzysztof Urban 88' Sylwester Koba 90+3'
Skład: A. Gwizdak - G. Dudek, R. Noworol, P. Noworol, K. Markowicz, P. Walawender (D. Szpila 46'), Ł. Rupar (P. Jagustyn 46'), B. Danielewicz (K. Tryniecki 84'), B. Wawrzaszek, K. Urban (M. Pawlik 89'), S. Koba
Więcej w rozwinięciu...
Tak padły bramki:
88 min. - Rzut wolny z około 30 metrów przed bramką gospodarzy wykonuje Piotr Noworol. Jego uderzenie w polu karnym strąca głową Krzysztof Urban czym kompletnie zmyla bramkarza Plantatora. Gol! Plantator - Błękit 0-1.
90+3 min. - Stały fragment gry Plantatora, w okolice naszego pola karnego wędruje cała drużyna gospodarzy wraz z bramkarzem. Obrońcy Błękitu skutecznie się bronią i Piotr Noworol dalekim wykopem ekspediuje piłkę na połowę rywali, tam najszybciej dopada do niej Sylwek Koba i trafia do pustej bramki. Plantator - Błękit 0-2.
Ogólne podsumowanie meczu:
Pierwsza wiosenna kolejka przywitała kibiców i zawodników piękną pogodą. Na odnowionym stadionie w Nienadówce pojawiło się wielu widzów, w tym całkiem spora grupa sympatyków Błękitu. Od początku meczu Błękit starał się narzucać swój styl gry. Nasz zespół długo utrzymywał się przy piłce i cierpliwie budował akcje. Plantator nie rzucał się wcale na rywali, mądrze ustawieni gospodarze bardzo dobrze bronili całym zespołem. Taka patowa sytuacja trwała przez dłuższy czas, klarownych sytuacji w zasadzie nie było. Błękit miał piłkę, ale nie wiele z tego wynikało, Plantator kontrował, akcje kończyły się nawet celnymi strzałami, ale Gwizdak nie miał problemów z wyłapaniem uderzeń przeciwników. Raz piłka znalazła się w naszej bramce, ale po prostopadłym zagraniu sędzia odgwizdał spalonego. Po naszej stronie najbliżej bramki było po dwójkowej akcji Koby z Danielewiczem. Dogranie tego drugiego przeciął obrońca i było blisko samobója. Ostatecznie skończyło się jednak na rzucie rożnym. Jedyny celny strzał w tej części gry oddał Wawrzaszek, który uderzał z powietrza z pola karnego. Jego uderzenie wyłapał bramkarz. Gospodarze mogli trafić "do szatni". Długi wrzut z autu minął całą linię obrony i piłka dotarła do napastnika, ten uderzył bardzo mocno, piłka odbiła się od poprzeczki i wróciła w pole gry. W przerwie trener Szmuc przeprowadził dwie zmiany. Obraz gry niewiele uległ zmianie. Nadal przy piłce był Błękit, jednak zarówno próby długich zagrań jak i rozgrywanie akcji krótkimi podaniami nie dawało efektu, ciężko było się przebić przez bardzo dobrze zorganizowaną defensywę rywali. Wraz z upływem minut rywale przesuwali się nieco wyżej i próbowali przechylić szalę na swoją korzyść. Jeden strzał w środek bramki i kilka niecelnych uderzeń to jednak jedyne czym próbowali zagrozić naszej drużynie. Po stronie Błękitu w pole karne dogrywał Konrad Markowicz, piłka dotarła do Koby, jednak strzał z ostrego kąta na róg zbił dobrze ustawiony bramkarz. Innym razem nieco przeszkodzili sobie Danielewicz i Szpila i ostatecznie z groźnej sytuacji nie wyszedł skuteczny strzał. Gdy kibice zgodnie zaczęli przyznawać, że bezbramkowy remis będzie w sumie sprawiedliwym rezultatem Błękit zadał decydujący cios. W doliczonym czasie rywale postawili wszystko na jedną kartę i bramkarz Plantatora więcej czasu spędzał na naszej połowie niż przed własną bramką. Ostatecznie zamiast oczekiwanego przez gospodarzy wyrównania padła druga bramka dla naszej drużyny.
To było bardzo trudne i ważne spotkanie. Plantator już w pierwszym spotkaniu pokazał, że będzie groźnym przeciwnikiem i w tym spotkaniu dokładnie to potwierdził. Błękit zagrał tak jak nas do tego przyzwyczaił. Cierpliwie, mądrze i w ostatecznym rachunku skutecznie. Brawa dla całego zespołu za to zwycięstwo! Dzięki remisowi Tatyny Dylągówka udało się powiększyć przewagę nad trzecim zespołem do 10 punktów. Za tydzień pierwszy tej wiosny mecz w Żołyni, na stadion lidera przyjadą ostatni w tabeli Czarni Kraczkowa.