Błękit Żołynia - Stal Łańcut 0:1 (0:1)
Skład: A. Gwizdak - G. Dudek, R. Noworol, D. Lic (P. Noworol 61'), M. Połeć (K. Markowicz 68'), P. Walawender, P. Jagustyn, B. Danielewicz (B. Wawrzaszek 54'), K. Urban (Ł. Rupar 61'), M. Rupar (K. Kosior 84'), S. Koba
Więcej w rozwinięciu...
Tak padła bramka:
30 min. - Sylwester Koba wrócił się po piłkę, aż na własną połowę, niestety rywale odebrali mu ją i błyskawicznie skontrowali. Szybko rozegraną akcję mocnym strzałem pod poprzeczkę bramki Błękitu kończy najlepszy strzelec Stali - Sebastian Frączek. Błękit - Stal 0-1.
Ogólne podsumowanie meczu:
Do meczu ze Stalą nasza drużyna przystąpiła w niemal identycznym składzie jak przed tygodniem. Jedyna zmiana miała miejsce na lewej stronie defensywy, gdzie Marcina Pawlika zastąpił Marcin Połeć i był to jego pierwszy występ w podstawowej jedenastce w obecnym sezonie.
Od początku spotkania nieco lepiej prezentowali się goście. Pierwszą bardzo groźną okazję stworzyli, gdy po zamieszaniu w polu karnym zawodnik Stali oddał płaskie uderzenie pomiędzy nogami naszych obrońców. Świetnym refleksem wykazał się jednak Gwizdak i zdołał odbić to uderzenie. Ze strony Błękitu groźnie mogło być po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jagustyna, jednak do jego przecięcia z bliskiej odległości zabrakło centymetrów. Innym razem, kolejny raz z wolnego uderzał Urban, ale bramkarz był czujny i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Rywale spróbowali jeszcze kozłującego strzału zza pola karnego, ale pewnie wyłapał je nasz bramkarz. Dwie bardzo dobre okazje miał Błękit już po stracie bramki. Po prostopadłym zagraniu od Jagustyna w polu karnym do piłki dotarł Koba, świetnie przełożył obrońcę i mając przed sobą tylko bramkarza rywali uderzył obok słupka. W kolejnej akcji na strzał zza pola karnego zdecydował się Walawender, jednak jego uderzenie na rzut rożny wybił goalkeeper rywali. Po zmianie stron podobnie jak w końcówce pierwszej połowy nieco więcej z gry miała nasza drużyna. Niekoniecznie przekładało się to jednak na bardzo groźne okazje bramkowe. Te wynikały bardziej ze stałych fragmentów gry. Celnie z rzutu wolnego uderzył Markowicz, bramkarz znów przeniósł nad poprzeczką. Dwa kolejne rzuty wolne z dobrej odległości, około 20 metrów przed bramką rywali miał Błękit, ale zarówno strzały Koby jak i później Piotra Noworola zatrzymały się na murze. Po rzucie rożnym celnie głową strzelił jeszcze dający dobrą zmianę Markowicz, ale bramkarz nie miał problemów ze złapaniem tej piłki. W końcówce meczu jeszcze nieźle zza pola karnego uderzył Wawrzaszek, ale to uderzenie minimalnie minęło słupek bramki rywali. Stal oczywiście również miała kilka swoich okazji na podwyższenie wyniku. Podobnie jak w pierwszej połowie, płaski strzał oddał zawodnik gości, znów jednak świetnym refleksem popisał się Gwizdak i zbił to uderzenie. W samej końcówce Stalowcy wyprowadzili kolejny bardzo dobry kontratak, strzał wprowadzonego w drugiej połowie napastnika odbił się jednak tylko od słupka i powrócił w pole gry. Ostatecznie po pięciu doliczonych minutach sędzia zakończył to spotkanie.
Na pewno Błękit nie pokazał się w tym meczu ze swojej najlepszej strony. Samo spotkanie było jednak typowym meczem na remis, to Stal jednak wykorzystała swoją okazję i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Błękit oczywiście wciąż pozostaje na drugim miejscu i ma wszystko w swoich rękach (i nogach), tak więc nie załamujemy się, tylko gramy dalej. Nie udało się teraz, uda się za tydzień!