Błękit Żołynia - KS Stobierna - 3:0 (2:0)
Bramki: Bartłomiej Danielewicz 11', Konrad Markowicz 44' Marcin Dudek 61'
Skład: A. Gwizdak - G. Dudek, R. Noworol, S. Bieniasz, K. Markowicz (M. Pawlik 86'), T. Czarnota, P. Noworol (K. Tryniecki 80'), Ł. Rupar (M. Rupar 65'), K. Urban (S. Koba 66'), B. Danielewicz, M. Dudek (M. Połeć 87')
Więcej w rozwinięciu...
Tak padły bramki:
11 min. - Marcin Dudek ogrywa przeciwnika przy linii bocznej na wysokości połowy boiska, a następnie pędzi skrzydłem w stronę bramki rywali. Będąc już w polu karnym dobrze dostrzega wbiegającego w "16" Bartka Danielewicza i posyła mu płaskie podanie. Ten drugi mocno uderza bez przyjęcia i zdobywa bramkę! Błękit - Stobierna 1-0
44 min. - Rzut wolny dla Błękitu z okolic 20 metra przed bramką rywali. Do piłki ustawiają się Marcin Dudek i Konrad Markowicz. Ten pierwszy delikatnie "przesuwa" piłkę do boku aby ominąć mur, a Konrad atomowym uderzeniem, które po drodze odbija się jeszcze od poprzeczki zdobywa pięknego gola! Błękit - Stobierna 2-0.
61 min. - Rzut rożny dla Błękitu, podczas walki w polu karnym pada Marcin Dudek, który jak się okazuje został uderzony łokciem przez przeciwnika. Ta sytuacja nie umknęła sędziemu, który dyktuje rzut karny! Do piłki podchodzi wspomniany Dudek i skutecznie trafia do siatki. Błękit - Stobierna 3-0.
Ogólne podsumowanie meczu:
Sobotnie wczesne popołudnie przyciągnęło na trybuny dosyć sporą rzeszę kibiców, którzy nie zważając na świąteczny okres znaleźli czas na obejrzenie pierwszego tegorocznego meczu na stadionie w Żołyni. Na boisku spotkały się drużyny z górnej połowy tabeli, więc można było oczekiwać ciekawego widowiska.
Jako pierwsi zaatakowali rywale i o ile strzał z dystansu był bardzo niecelny, tak w 7 minucie pierwszy raz musiał wykazać się Gwizdak, gdy po rzucie rożnym przeciwnik oddał uderzenie na bramkę. Strzał pomimo tego, że był celny, a odległość nie była duża, nie sprawił problemów naszemu bramkarzowi. Odpowiedź była piorunująca, bo już pierwsza groźniejsza akcja Błękitu przyniosła gola. Po bramce nieco lepsze wrażenie sprawiał Błękit i kilkukrotnie z łatwością dochodził do okazji strzeleckich. Kolejny raz podanie z prawego skrzydła dostał Danielewicz, ale uderzył nad poprzeczką. W innej sytuacji nasi zawodnicy odebrali piłkę przeciwnikom na ich połowie i wyszli akcją dwóch na jednego obrońcę. M. Dudek chciał się zachować po koleżeńsku i dograć do Urbana, ale jedyny obrońca "przeczytał" naszego napastnika i zablokował podanie. Rywale atakowali głównie skrzydłami, a z ich akcji wynikały co najwyżej rzuty rożne, po których też dobrze interweniowali nasi obrońcy i bramkarz. Po jednym z takich stałych fragmentów gry omal nie padła bramka... ale dla Błękitu! Gwizdak dalekim wykopem uruchomił Czarnotę, ten pomimo asysty dwóch obrońców poradził sobie z nimi i doszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Chciał jednak zachować się po koleżeńsku i dograł do wbiegającego Bartka Danielewicza, ten jednak chyba nie spodziewał się zagrania i nie zdołał uderzyć z pierwszej piłki do niemal pustej bramce. Po przyjęciu futbolówki kąt skrócił bramkarz i to on wyszedł zwycięsko z tego starcia. Po pięknej bramce "do szatni" sędzia zakończył pierwszą część meczu, po której Błękit zasłużenie prowadził.
Po zmianie stron u rywali nastąpiły dwie zmiany, szczególnie aktywny był lewoskrzydłowy wprowadzony na boisko w drugiej połowie, przez niego przechodziło większość akcji ofensywnych rywali. Bez zarzutu radził sobie jednak z nim Grzegorz Dudek. Ciężko było jednak stwierdzić, że rywale rzucili się do ataku. Początek drugiej połowy był raczej spokojny w wykonaniu obydwu drużyn. Po bramce na 3-0 rywale chyba stracili nadzieję na korzystny wynik, a co gorsza znów zaczęli skupiać się na dyskusjach z sędzią i faulowaniu naszych zawodników. I tak już od 68 minuty przeciwnicy grali w "10" po dwóch brzydkich faulach dwa żółtka złapał wprowadzony nieco ponad 20 minut wcześniej gracz gości. Błękit nie wykorzystał gry w przewadze, chociaż znów świetną okazję miał Czarnota, który przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem (odbił piłkę na rzut rożny). Innym razem znów z piłką urwał się Dudek, ale kolejny raz dobrze z bramki wyszedł goalkeeper przeciwników i odbił jego zagranie. Swoją szansę miał także wprowadzony w drugiej połowie Koba, ale jego uderzenie minęło słupek bramki rywali. Przeciwnicy głównie uderzali niecelnie (między innymi w dobrej okazji po rzucie rożnym), a nawet celne strzały z dystansu nie sprawiały problemów naszego bramkarzowi. W 85 minucie na boisku pozostało już dziewięciu graczy Stobiernej. Kapitan gości drugie żółtko złapał za próbę wymuszenia rzutu karnego (jesienią w meczu z Błękitem również złapał dwa żółte kartoniki). Grając w podwójnym osłabieniu przeciwnicy stworzyli chyba najlepszą okazję w całym meczu. Po krótkim rozegraniu piłki przed naszą bramką znalazło się dwóch przeciwników, dochodząc do akcji niemal sam na sam z Gwizdakiem. W ostatniej chwili "jak spod ziemi" wyrósł jednak Pawlik i ubiegł składającego się do uderzenia rywala wybijając piłkę na rzut rożny. Nie tylko rywale niestety łapali głupie kartki, za odkopnięcie piłki po gwizdku "żółtko" złapał też Tomek Czarnota i wykluczył się tym samym z kolejnego meczu, bo będzie musiał pauzować za nadmiar napomnień. W końcówce meczu Błękit nie wykorzystał już przewagi liczebnej i nie stworzył sobie groźnej okazji do podwyższenia wyniku.
Nasz zespół zagrał dobre spotkanie i świetnie rozpoczął rundę wiosenną. Pochwały należą się całej drużynie, bo zarówno formacja obronna jak i ofensywna spisały się bez zarzutu. Dzięki tej wygranej przy jednoczesnej porażce Strugu Tyczyn nasz zespół wskoczył na czwarte miejsce w tabeli. Za tydzień spotkanie wyjazdowe z Sawą Sonina, początek meczu w sobotę o godzinie 15.00