Błękit Żołynia - Sokół Sokołów Małopolski - 0:1 (0:0)
Skład: A. Gwizdak - K. Urban (M. Pawlik 84'), G. Dudek, R. Noworol, K. Markowicz (M. Połeć 22'), P. Noworol, B. Wawrzaszek, P. Walawender, S. Koba, T. Czarnota, P. Kowalski
Więcej w rozwinięciu...
Tak padła bramka:
62 min. - Strata Błękitu w okolicach linii środkowej bliżej prawej strony boiska skutkuje natychmiastowym przerzutem na przeciwległy bok boiska do skrzydłowego Sokoła. Ten wychodzi sam na sam z naszym bramkarzem i skutecznie uderza w dalszy róg bramki. Błękit - Sokół 0-1.
Ogólne podsumowanie meczu:
Do meczu z Sokołem nasz zespół podszedł w mocno osłabionym składzie. W porównaniu do poprzedniego starcia w wyjściowym składzie nie zagrali Szymon Bieniasz, Bartłomiej Danielewicz oraz Łukasz Rupar. Kontuzji wciąż nie wyleczył także Marcin Dudek. W związku z tymi po raz pierwszy od początku meczu wystąpił Przemek Kowalski. Była też jedna dobra informacja - do składu po kontuzji powrócił Rafał Noworol. Na ławce rezerwowych zasiadło zaledwie dwóch graczy z pola, a na domiar złego już w 22 minucie z kontuzją zszedł Konrad Markowicz, więc pierwsza zmiana została wykorzystana.
W mecz lepiej weszli goście i taka sytuacja utrzymywała się niemal przez całe spotkanie. Nadzieje na korzystny wynik przedłużał głównie Adrian Gwizdak, który często bronił w wręcz beznadziejnych sytuacjach. Już na początku meczu wygrał pojedynek jeden na jeden z rywalem. Przeciwnicy próbowali też strzałów z dystansu, ale te często były niecelne. W pierwszej połowie Błękit starał się odgryzać przeciwnikom i wykorzystać niezbyt pewną grę bramkarza rywali. Celne strzały oddali Sylwek Koba (zbyt słabe uderzenie) i Marcin Połeć z rzutu wolnego (bramkarz wypiąstkował). Do strzału głową doszedł też Tomek Czarnota, uderzył jednak obok słupka. W 33 minucie najlepszą okazję miał Błękit. Po szybkiej kontrze z pola karnego płasko uderzył Koba, a bramkarz odbił piłkę na piąty metr wprost pod nogi Przemka Kowalskiego. Nasz młody napastnik jednak fatalnie przestrzelił i przeniósł piłkę nad poprzeczką, na trybunach dało się usłyszeć głośny jęk zawodu żołyńskich kibiców. Rywale w pierwszej połowie najbliżsi gola byli natomiast w 41 minucie. Pierwsze uderzenie zostało zablokowane przez obrońcę, drugi strzał odbił Gwizdak, a trzecie trafiło w poprzeczkę, następnie w okolicach linii bramkowej i piłka wróciła w boisko. W tej sytuacji zaspał nieco sędzia liniowy, do którego sporo pretensji mieli rywale (przekonani o tym, że piłka była już w bramce), sędzia jednak gola nie uznał. Pierwsza połowa zakończyła się więc bezbramkowym remisem ze wskazaniem na rywali.
W drugiej połowie jeszcze mocniej zaatakował Sokół, znów jednak zaporą nie do przejścia był Gwizdak. Rywale oddali aż 25 strzałów, a 12 z nich było celnych. Śmiało można powiedzieć, że około 3-4 z nich to były tzw. "stuprocentowe okazje". Popisem naszego bramkarza była szczególnie akcja z 78 minuty meczu, gdy Adrian obronił groźny strzał z pola karnego, a następnie momentalnie zebrał się i odbił również dobitkę. Co ciekawe pomimo niemal ciągłego naporu Sokoła goście zdobyli jedyną bramkę z kontrataku. Błękit w drugiej połowie niestety nie oddał nawet jednego celnego strzału i tak naprawdę ani razu nie był bliski wyrównania.
Przyznać trzeba, że był to jeden ze słabszych meczów Błękitu, a wynik 0-1 może nieco zaciemnić jego obraz. Rywale zdecydowanie zdominowali nasz zespół i gdyby powtórzył się wynik z jesieni (0-4) to nikt nie mógłby mieć pretensji o to, że jest on niesprawiedliwy. Mocno osłabiony Błękit nie był w stanie przeciwstawić się rywalom, którzy według własnej relacji zagrali najlepszy mecz w sezonie. Chociaż można też gdybać jak ułożyłby się mecz, gdyby to Błękit jako pierwszy strzelił bramkę, a miał ku temu wyborną okazję. Niestety pech nie opuszcza naszej drużyny z kontuzją boisko opuścił Konrad Markowicz, a Bartek Wawrzaszek złapał czwartą żółtą kartką i będzie pauzował w kolejnym spotkaniu. A ten mecz już we czwartek trzeciego maja, gdy zagramy z Bratkiem Bratkowice. W tabeli wciąż jesteśmy na czwartym miejscu, ale przeciwnicy są coraz bliżej, trzeba więc jak najszybciej wrócić do punktowania.